Najpierw laskiem na morgi, potem kawałek wesołą i na murcki. Z Murcek czarnym szlakiem na sztauwajery, ze sztauwajerów pod ae i przez zawodzie, wilhelminę na janów, z janowa na bolinę i laskiem do domu.
Na początku forma lipna, potem żałowałem, że tak krótko :)
Więc spotkaliśmy się na trzech stawach, tam piwko, a potem przez Brynów i Kokociniec do Rudy Śląskiej, gdzie pokręciliśmy się trochę wokół jeziorek w lasach kochłowickich. Potem niebieskim szlakiem na Giszowiec, gdzie drugie piwko i do domu
Na szabelnię i staw hubertus - objechany dookoła (bagry/stawiki dla sosnowiczan). Potem z powrotem koło domu, kółko w lesie i na rozalię. Z rozalii z powrotem do lasu i przez Bolinę do domu
Pojechałem sobie na myjnię ręczną, aby przy pomocy myjki ciśnieniowej odpiaszczyć rower. Kolejka była, więc objeździłem 3 stacje benzynowe, aż wróciłem do punktu wyjścia i wreszcie się do karhera dopchałem.
Potem krótka wycieczka na nikisz, 3 stawy i z powrotem. Słaba forma po zimie :(
Jeżdżę na mtb - nie lubię jeździć w miastach.
Jeżdżę więc lasami, po terenie lub po wiejskich drogach bokami.
Kondycja jeszcze słaba, ale się wyrabiam :P
Ostatnio czasu nie ma, więc zostanę niedzielnym rowerzystą :|