Deszcz nas złapał w Mikołowie
Sobota, 2 sierpnia 2008
· Komentarze(0)
Deszcz nas złapał w Mikołowie półtorej godziny jazdy w deszczu.
Ale wszystko zaczęło się od umieszczenia w wyborczej wycieczki po wsiach pomiędzy Mikołowem i rudą śląską. Pojechałem od siebie do kato na niebieski szlak, na Ochojcu nas pan policjant zatrzymał, bo zaczeliśmy jechać złą stroną drogi rowerowej (ale wcześniej była tylko z 1 strony, a znak zupełnie niewidoczny). Potem wylądowaliśmy na "ścieżce leśnej dla pieszych, ale jeszcze przejezdnej" - tekst madrego pana z wyborczej.
Pół godziny kluczyliśmy przez pola i lasy po bezdrożach, potem przebiliśmy się przez pole pszenicy do jakiejś drogi i pojechaliśmy do Mikołowa olewając dalszą część. W Mikołowie na rynku zaczeło padać, więc zanim dojechałem moja biała koszulka zmieniła kolor na czarny. Ciekawe Bioły czy całe przekopiujesz do swojego bloga :P
Rynek w Mikołowie, a mój towarzysz niedoli Bioły się nawadnia
Ale wszystko zaczęło się od umieszczenia w wyborczej wycieczki po wsiach pomiędzy Mikołowem i rudą śląską. Pojechałem od siebie do kato na niebieski szlak, na Ochojcu nas pan policjant zatrzymał, bo zaczeliśmy jechać złą stroną drogi rowerowej (ale wcześniej była tylko z 1 strony, a znak zupełnie niewidoczny). Potem wylądowaliśmy na "ścieżce leśnej dla pieszych, ale jeszcze przejezdnej" - tekst madrego pana z wyborczej.
Pół godziny kluczyliśmy przez pola i lasy po bezdrożach, potem przebiliśmy się przez pole pszenicy do jakiejś drogi i pojechaliśmy do Mikołowa olewając dalszą część. W Mikołowie na rynku zaczeło padać, więc zanim dojechałem moja biała koszulka zmieniła kolor na czarny. Ciekawe Bioły czy całe przekopiujesz do swojego bloga :P
Rynek w Mikołowie, a mój towarzysz niedoli Bioły się nawadnia
